Jak sobie z tym poradzic ?
Jestem Dawid, mam 25lat, myślę że jestem miłą, komunikatywną i dosyć radosną osobą, zawsze byłem również bardzo wrażliwy uczuciowo, ale silny umysłowo, jednak ostatnio już nie daje rady ze wszystkim, nie ma dnia gdzie był nie płakał w poduszkę przed snem, mało jem, nie mogę spać, a wszystko przez to jak spieprzyłem sobie życie. Zacznę może od tego że kiedyś pracowałem w niemczech w rzeźni i nie było to coś co chciałem robić, a pojechałem tam ze względu na to że mój ojczym, ledwie kilka miesięcy po tym jak odebrałem dyplom ze szkoły zaczął marudzić że siedze w domu i żebym sie wzial za robote wiec namowil moja mame ze mnie wezmie do siebie do pracy czyli do tej rzezni, przepracowalem tam dwa lata, potem juz nie dawalem rady bo zaczely mi sie problemy z nadgarstkiem, w międzyczasie wynajalem z ojczymem mieszkanie na ktore nie bylo go stac ale wiedzial ze mam zaoszczedzone pieniadze i to wykorzystal wiec ja musialem zaplacic za wszystko, kaucja, przez kilka miesiecy czynsz, mieszkanie bylo w tragicznym stanie, wszedzie pojawial sie grzyb, i wiele rzeczy tam nie dzialalo, na dodatek musielismy jeszcze to umeblowac zeby dalo sie tam jakos zyc i oczywiscie ja musialem placic, po kilku miesiacach w tym mieszkaniu, zaczal mi sie dosyc powaznie psuc samochod, i nadszedl czas zeby kupic nowy, bedac na urlopie w Polsce znalazlem sobie samochod i go kupilem, co okazalo sie kolejnym bledem, poniewaz pan z komisu oszukal mnie jezeli chodzi o stan samochodu co ujawnilo sie po kilku miesiacach, ale o tym za chwile, i tak mieszkajac na tym paskudnym mieszkaniu, z nowym samochodem, postanowilem zmienic prace poniewaz jak wspomnialem wczesniej nadgarstek nie dawal rady i zatrudnilem sie w innej firmie ktora jak sie pozniej okazalo prowadzil pewien Rosjanin oszust, po miesiącu fajnej pracy, zaczely sie przenosiny ,gosc wysylal mnie od zakladu do zakladu tam gdzie mu tylko pasowalo ja juz ledwo dawalem rade bo prace byly naprawde ciezkie, i wlasciwie codziennie wykonywalem inna prace, i tak po w sumie trzech miesiącach pracy, dostałem dyscyplinarke za nic, nie dostalem zadnego uzasadnienia, a jak poszedlem dowiedziec sie o co chodzi to nagle szefa ciagle w biurze nie ma, i zostalem bez pracy, bez możliwości dostania zasilku, nie moglem znalezc tez innej pracy, i w tym momencie zepsulo mi sie to niedawno zakupione auto, serwisy w niemczech sa zbyt drogie wiec auto pojechalo na lawecie do polski, chwile potem nie mialem z czego placic za mieszkanie, ojczym poszedl gdzies na mieszkanie fimowe a ja pojechalem do polski z niczym, w polsce dostalem duzy rachunek za samochod ktorego nie bylem w stanie zaplacic, wiec poszedlem do pierwszej lepszej roboty zeby miec dochod i wzialem kredyt na naprawe auta. I tak przez nastepne dwa lata skakałem od jednej slabej roboty do nastepnej, az półtora roku temu popelnilem kolejny blad ktory nie daje mi zyc az do teraz, dałem sie gościowi z pracy którejś poprzedniej pracy, naciągnąć na kredyt chwilówkę ponieważ byłem pare miesięcy bez pracy i nie miałem pieniędzy, wydalo mi sie to spoko opcją, oddajesz po miesiacu czy dwoch, wszystko od reki bez zbednych formalnosci. Gosc dostał pewnie jakąś prowizje za namówienie kolejnej osoby, a mnie to wciągnęło w spirale jeszcze większych długów i nieszczęścia. Po kilku miesiącach spłacałem chwilówki innymi chwilówkami, dlugi narastały z miesiąca na miesiąc i tak jest do tej pory, nie daje rady już z tymi dlugami w jednym banku mam jakies 78tyś do spłaty i do tego jakies 16 tys do splaty na teraz w pozyczkach pozabankowych, odraczam splaty ile moge i splacam ile moge, pracuje w jednej firmie od roku zarabiam jakies 3400 zl na reke i nic mi z tego nie zostaje bo wszystko idzie na kredyty, to wszystko potwornie mnie stresuje do tego stopnia ze bardzo sie zaniedbałem stracilem 3 zęby i nie wygladam za dobrze, co przełożylo sie na to ze osoba w ktorej sie zakochalem mnie nie chce, więc teraz majac 25 lat żyje w ciaglym stresie z powodu pozyczek, pracy i odrzucony przez ukochaną osobę. Nie mam nikogo kogo mógłbym nazwać przyjacielem ani nikogo kto by mi pomógł czy chociaż ze mną pogadał.